Jak na spowiedzi
27.wrzesień 2018Dawno nie byłam tak wściekła. Ile razy można być zdradzoną przez faceta. Czy oni nie potrafią trzymać tych fiutów w swoich portkach? Nie wiem już co robić. Może wierność nie jest teraz na czasie, może trzeba być wyzwoloną i po prostu się bawić...
Tylko jak się przestawić i zmienić siebie? Kochałam tego palanta, a on po czterech latach mi wywinął taki numer. Kto wie, może już wcześniej mnie zdradzał, a teraz się o tym dowiedziałam. Muszę coś zmienić. Tak dłużej być nie może. Jestem ładną kobietą, ze wszystkimi walorami i nie pozwolę sobie by jakiś pajac mnie tak traktował. Najpierw zmienię swój wygląd i sposób ubierania, hmm... może na bardziej kobiecy i seksowny, by zwabiać tych padalców. Jak się bawić, to się bawić. Nie zamierzam cierpieć już więcej z ich powodu. Wyrzuty sumienia, wyrzucam za siebie. Tak.... postanowione. Jutro mam wolne, więc pójdę z wizytą do fryzjera i kosmetyczki, a także na zakupy. Trzeba zmienić swój wizerunek, a faceci niech ślinią się na mój widok. Teraz to ja będę miała możliwość wyboru i satysfakcję z którym ewentualnie mam ochotę się zabawić.
Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Obudziłam się dość wcześnie. Zjadałam siadanie, naszykowałam się i wyruszyłam na wielkie zmiany. Z kosmetyczką i fryzjerką byłam umówiona po południu, więc od rana zakupy. Dziś galeria jest moja. Po godzinie chodzenia, przymierzania, zakupiłam już parę bluzek, spódnic, seksownej bielizny, pończoch i rajstop. Zupełnie coś innego, niż to co do tej pory nosiłam. Jeszcze jakieś seksowne wyższe buty i może koszulki nocne. Trzeba podziałać na wyobraźnię faceta, a oni lubią różne przebieranki. Znalazłam jeden sklepik z gadżetami, erotyczną bielizną i strojami. W głowie mi zawirowało ile jest możliwości podniecenia faceta – od stroju pomocy domowej, aż po strój policjantki, czy striptizerki. Kupiłam parę koszulek nocnych – obcisłych, koronkowych i podkreślających moją figurę. Taka właśnie teraz będę – wyuzdana i otwarta na wszelkie możliwości. Zakupiłam też parę gadżetów do zabaw domowych. Muszę sprawdzić jak to jest, zabawiać się samej. Wizyta u fryzjerki i kosmetyczki minęła bardzo przyjemnie i relaksacyjnie. Panie znając mnie od paru lat zdziwiły się troszkę, ale zrobiły wszystko bym wyglądała tak, jak sobie tego zażyczyłam. Poradziły mi jeszcze to i owo i efekt końcowy był niesamowity. Wróciłam do domu i zaczęłam przebierać się w swoje nowe ciuszki. W lustrze ukazała mi się zupełnie inna osoba - bardzo piękna i zmysłowa kobieta. Tego właśnie oczekiwałam i tak właśnie chciałam wyglądać.
Była jeszcze jedna sprawa, dla mnie bardzo ważna. Od zawsze byłam kobietą wierzącą, chodziłam do kościoła, procesje i często udzielałam się w sprawy parafii. Wiem, że teraz będę na przekór temu w co wierzę i co uważałam za jakieś wartości moralne. Niestety życie pokazuje zupełnie coś innego, a ja już mam dość. Nie będę więcej się nad sobą użalać i płakać za kolejnym facetem. Teraz zamierzam się dobrze bawić. Chciałam jeszcze raz iść do kościoła i sprawdzić jak będę się z tym czuła. Był środek tygodnia, więc wybrałam się na wieczorną mszę. Było niewiele osób. Usiadłam z przodu i zamyśliłam się. Gdy wszedł ksiądz, nie zwróciłam na niego w ogóle uwagi. Dopiero jak zaczął mówić, jego głos wyrwał mnie z zadumy. Podniosłam głowę i oniemiałam. To był bardzo piękny i przystojny mężczyzna. Co on do cholery robił w kościele jako ksiądz? Zauważył, że mu się przyglądam, więc uśmiechnął się delikatnie w moim kierunku.
- Czy to był jakiś znak? – sama siebie pytałam.
- Ksiądz? – Nie, to byłoby niewłaściwe.
Sama zadawałam sobie różne pytania i na nie odpowiadałam. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Widziałam jak zerka co jakiś czas na mnie, a ja jak kretynka się rumieniłam i spuszczałam wzrok. Po zakończeniu mszy po prostu wyszłam. W domu zastanawiałam się co robić. Spodobał mi się, widziałam w jego oczach zainteresowanie, ale to przecież był ksiądz do cholery. Oni żyją w celibacie, a z kobietami jedynie rozmawiają i im służą duchową pomocą.
- Tak! – wykrzyknęłam z radością.
- To jest właśnie to.
To była właśnie moja pierwsza misja. Mężczyzna niedostępny. Jeśli z nim uda mi się zgrzeszyć, to uda mi się wszystko. Jutro wprowadzam mój plan w życie. Może na początek jakaś spowiedź, niekoniecznie bardzo grzeczna.
- Diablica – pomyślałam w duchu.
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko cele, które trzeba zrealizować. Ten był moim pierwszym i zamierzałam doprowadzić go do końca.
W nocy nie bardzo mogłam spać, obmyślając swój niecny plan. Wcześniej dowiedziałam się w jakich godzinach jest w konfesjonale i poszłam na pierwsze spotkanie. W kościele było pusto. Cisza, spokój. Godziny południowe, więc wszyscy zabiegani i zapracowani, a babcie to albo poranne ptaszki, albo wieczorne różańce. Zauważyłam go od razu. Moje obcasy dawały takie echo w kościele, że nie dało się na mnie nie zwrócić uwagi. Wychylił się i spojrzał. Jego wzrok mówił wszystko, wiedziałam, że mam zaliczony pierwszy punkt. Gdy jego oczy spotkały się z moimi i zauważył że wpatruje się w niego, od razu schował się z powrotem. Podeszłam do konfesjonału, klęknęłam i zaczęłam swoją spowiedź. Spytał się co mnie dręczy i z jakiego powodu tu przyszłam. Powiedziałam mu o moich perypetiach z mężczyznami i o tym, że teraz to się zmieni, że teraz zamierzam być niegrzeczną dziewczynką. Chciał mnie od tego odwieźć, naprostować, ale czułam w jego głosie, że pomysł mu się jak najbardziej podoba. I na ten moment właśnie czekałam. Zaczęłam opowiadać co zamierzam robić z facetami, jak będę im obciągać, jak pozwolę się rżnąć. Słyszałam, jak jego oddech się spłyca, że podniecenie bierze górę. Zauważyłam nawet ten rumieniec i zamglone oczy. On już mnie widział z głową przy swoim fiucie. I o to mi właśnie chodziło. Na zakończenie tylko powiedziałam:
- Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy....
- Ymmm..... tak..... oczywiście..... zawsze możesz przyjść i ze mną porozmawiać.
- Oczywiście, że przyjdę..... ale nie po to by rozmawiać....
I z tymi słowami go zostawiłam. Nie wiedział co mi odpowiedzieć. Opuścił wzrok, ale uśmiechu nie udało mu się ukryć.
- Ooooooo, tak. Jest mój.
Jednak mam to coś. Księżulek jest mój. Wychodząc, sprawdziłam godziny otwarcia kancelarii i pełniących dyżury. Szczęście mi sprzyjało. Miał mieć dyżur za dwa dni w godzinach popołudniowych, akurat po godzinach mojej pracy. Rewelacja. Runda druga, przede mną.
Minęły dwa dni. Od rana poszłam do pracy. Myślami oczywiście byłam gdzieś indziej i już nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania z Adamem – bo tak miał na imię mój ksiądz. Ironia losu. Ja mam na imię Ewa i będę wodziła go na pokuszenie. Kiedyś będę z tego się śmiała, a na razie mam dobrą zabawę. Wróciłam po pracy do domu, przebrałam się i poszłam na spotkanie do kancelarii. Czekała tam jedna pani. Po mnie weszły jeszcze dwie starsze panie. Zapowiadało się interesująco. Gdy nadeszła moja kolej, weszłam pewnym krokiem do środka. Na mój widok zamarł. Nie wiedział co powiedzieć.
- Mówiłam, że niedługo się spotkamy.
- Nie myślałem, że będzie to tak szybko - wydukał.
- Nie widzę powodu, by czekać, skoro pożądanie wisi w powietrzu.
- Ale... ale.... ja nie mogę. Jestem księdzem. Przysięgałem przed Bogiem.
- Mnie też wiele rzeczy przysięgano i ich nie dotrzymywano.
- Jesteś piękną kobietą....?
- Ewa
- Ewo...
- A Ty jesteś przystojnym mężczyzną, którego zamierzam uwieść.
Mówiąc to podeszłam do niego najbliżej jak się dało. Siedział w swoim fotelu, a ja nachyliłam się odkrywając swój głęboki dekolt z zaokrąglonymi piersiami na wprost jego wzroku. Zaczęło mu się robić coraz cieplej, dusiła go koloratka. Nie mógł powstrzymać drżenia swoich rąk. Widząc to od razu naparłam ustami na jego usta i przylgnęłam wsuwając głęboko do środka swój język. Próbował się oderwać, lecz mu nie pozwoliłam. Z każdą sekundą ustępował mojemu naporowi, aż przyciągnął mnie do siebie i posadził na kolana, całując namiętnie i bardzo natarczywie. Jego dłonie zaczęły masować moje już sterczące sutki. Czułam pod pośladkami jego twardniejącego kutasa.
- Dziś nie mamy za wiele czasu, ale obiecuję, że to jeszcze nie koniec – szepnęłam odrywając się od jego ust.
- Ale ja nie mam za dużo wolnego czasu.
- Dla mnie go znajdziesz. Przyjdę jutro na wieczorną mszę. Po niej porozmawiamy – mówiąc to mrugnęłam do niego okiem.
Na koniec odchyliłam delikatnie dłoń i wsunęłam mu ją w spodnie. Zszokowała go ta reakcja, lecz nie zaprotestował. Chwyciłam jego sterczącą pałę i chwilę masowałam. Było mu bardzo przyjemnie, odchylił się i dał się ponieść przyjemności. Nagle przerwałam. Spojrzał na mnie z pytaniem.
- To, żebyś o mnie nie zapomniał
- Na pewno nie zapomnę....
- To tylko początek tego, co może Cię czekać później. Pomyśl o mojej spowiedzi.
Wstałam i po prostu wyszłam. Czułam jego wzrok na sobie, jednak się nie odwróciłam. Jutro mamy kolejny dzień. W nocy myślałam o całej tej sytuacji. W ogóle nie czuję wyrzutów sumienia, a ta zabawa mnie wciąga i coraz bardziej podnieca. Adam mi się coraz bardziej podoba.... chciałabym by coś z tego wyszło, lecz on jest księdzem i wątpię by dla mnie odrzucił duchowieństwo. Na razie damy ponieść się pożądaniu i emocjom. Nadszedł kolejny dzień. Jak powiedziałam, wieczorem zjawiłam się na mszy. Było mało osób. Najwięcej starszych pań, które nie mają za wiele rozrywek i wyrywają się z domu chociaż do kościoła. Tak jak wcześniej usiadłam w pierwszej ławce. Większość osób siedziało za mną, więc mogłam sobie pozwolić na pewne kuszące gesty wobec niego. Gdy doszło do kazania, stanął na mównicy a wszystkie babcie ze skupieniem wsłuchiwały się w słowa. Ja zaczęłam swoją zabawę. Cały czas się mi przyglądał, z zaciekawieniem patrzył co robię. A ja podsunęłam wyżej spódnicę, odsłaniając delikatnie uda i końcówkę pończoch. Nie mógł oderwać od tego widoku wzroku. Chyba panie na to zareagowały, bo w tym momencie przerwał na chwilę swoją wypowiedź. Szybko jednak się otrząsnął i mówił dalej. To mnie jeszcze bardziej podkręciło. Rozpięłam delikatnie bluzkę, tworząc dość głęboki dekolt. Jego oczy już płonęły widzą moją koronkową bieliznę i kształt piersi. Na koniec rozchyliłam nogi, ukazując mu skórę moich nagich ud i skrawek nagiego łona. Dziś byłam tak bezwstydna, że nie założyłam nawet majtek. Tego już nie wytrzymał. Zakończył szybko mszę i pożegnał się ze wszystkimi wiernymi. Zostałam na koniec. Gdy już wszyscy wyszli złapał mnie za dłoń i zaciągnął na tył ołtarza. Było tam ciemno i cicho. Przycisnął mnie mocno do ściany i przywarł do mnie swoimi gorącymi ustami. Jego ręce od razu znalazły się pod moja spódnicą i odnalazły wejście między uda. Byłam już strasznie podniecona i wilgotna. Wyczuł to, całując mnie jeszcze nachalniej. Rozpiął bluzkę, ściągnął stanik i wyswobodził piersi. Przyssał się do nich, liżąc, całując i pieszcząc każdą z nich po kolei. Jego ręka zawędrowała już do mojej cipki i dwa palce bez skrępowania wsunęły się w nią. Rozchyliłam szeroko nogi, jedną unosząc ku górze. Posuwał mnie tak swoimi palcami, a językiem drażnił moje sutki. Już dłużej tak nie mogłam. Szybko zabrałam się za jego spodnie, zsuwając je ku dołowi razem z bielizną. Moim oczom ukazał się dorodny kutas, którego chciałam czuć w swojej cipie. Wzięłam go w dłoń i zaczęłam się po nim przesuwać. Jego oddech stał się płytki, szybki i głośniejszy. Delikatnie pojękiwał, a ja nie przerywałam robiąc mu dobrze ręką. Był tak podniecony, że nie mógł tego kontrolować. Wysunął się ze mnie, a ja szybkim ruchem klęknęłam przed nim i wzięłam twardego już fiuta w usta. Jego jęki stały się coraz głośniejsze, nie panował nad swoimi emocjami. A ja po prostu przed nim klęczałam i obciągałam mu. Byłam w tym dobra. Jego podniecenie wzięło górę. Złapał mnie za głowę i sam zaczął posuwać mnie u usta. Wpychał się coraz szybciej i głębiej. Nie przerywałam, ssałam i obciągałam, najlepiej jak mogłam. Nagle poczułam wielki wytrysk w gardło. Przełknęłam wszystko i wylizałam na koniec jego pałę. Chciałam by stała jeszcze przez jakiś czas. Ta zabawa nie zakończy się w ten sposób. Wstałam i odwróciłam się do niego tyłem opierając dłonie o ścianę. Nie czekał na żaden sygnał. Przylgnął do mnie i naprowadził swojego kutasa w moją mokrą cipkę.
- O Boże..... – wysyczałam.
- Oooooooo tak – zamruczał.
Jego kutas wypełniał mnie całą. To właśnie chciałam poczuć. Posuwał mnie raz za razem, nie przerywając. Moje ścianki co chwilę kurczyły się, obejmując go i tworząc jeszcze ciaśniejsze wejście. Jego podniecenie znów rosło, a ja drżałam. Chciałam krzyczeć, lecz nie mogłam. Złapał od tyłu za moje cycki i ściskał, mocno ugniatając. Jego ruchy przyspieszyły. Wbijał się we mnie, a ja powoli czułam jak dochodzę, jak moja cipka drży a ciało płonie. Rżną mnie jeszcze przez chwilę, gdy nagle wygięłam się w jego stronę i z krzykiem doszłam. Słychać mnie było w całym kościele. Na szczęście nikogo tam nie było. Po wszystkim wyszedł ze mnie, obrócił do siebie przodem, przylgnął swoim ciałem do mojego i zamruczał do ucha
- Pragnę to jeszcze powtórzyć.... i to nie jeden raz...
I tak też było. Pieprzyliśmy się kiedy była tylko okazja – po mszy, w kancelarii spotykaliśmy się na szybkich numerkach, a także robiłam mu loda w konfesjonale, gdy on w tym czasie spowiadał inne osoby. To mi bardzo przypadło do gustu. Na początku był przeciwny temu, ale jednego dnia gdy byłam z nim w środku, podeszła kobieta i zaczęła się spowiadać. Wykorzystałam okazję i kucnęłam przed nim rozpinając mu po cichu spodnie. Odganiał mnie ręką, jednak nie przerwałam. Wyciągnęłam jego fiuta na wierzch i po prostu się nim zabawiałam. Masowałam ręką, a później lizałam i ssałam. Zawsze dochodził w moich ustach. Uwielbiałam smak jego spermy, była słodka. Nikt, nigdy nie domyślił się co działo się w środku. Jemu zawsze udało się wyspowiadać osoby, pomimo wielkich emocji. Spotykaliśmy się często u mnie, gdy miał wizyty domowe. A ja potrzebowałam tych wizyt najbardziej. U mnie mogliśmy ponieść się szaleństwu. Robiliśmy wszystko na co mieliśmy ochotę, bez żadnego skrępowania.
Jak zakończy się ta cała historia? Sama chciałabym wiedzieć.
- Czy zrzuci dla mnie swój habit?
- Czy będziemy razem?
- Czy jednak wiara weźmie górę i odejdzie między mury kościoła?
Wszystko okaże się w swoim czasie.... Na razie biorę i korzystam z tego co jest mi dane....
Nie masz jeszcze partnera na seks? Zarejestruj się ZA DARMO na portalu erotycznym i znajdź kogoś o podobnych upodobaniach!