Potrzebuję tej pracy!
24.kwiecień 2017Cholera, już 17 a ja dalej w biurze, przed tym zasranym monitorem i stertą papierzysk - myślała Kasia. Powinna być już w domu 2 godziny temu. Była wściekła jednak wiedziała że musi się tym zająć gdyż ostateczny termin zbliżał się nieuchronnie.
Była głodna, oczy ją bolały i jeszcze ten brak kawy - że też musiała się dziś skończyć, złość ogarniała ją coraz bardziej. I ta Agnieszka, która jak zwykle zamiast pomagać jej w tym projekcie siedziała sobie spokojnie w domu popijając herbatkę. Była wściekła na siebie że pozwala sobą tak pomiatać, zawsze to ona zajmuje się wszystkim a wspaniała Aga, cholerna ulubienica szefa nie robi nic.
- Pani Kasiu, proszę na chwilę do mojego biura - odezwał się głos w drzwiach. Był to jej szef, facet po 50, całkiem przystojny, jeszcze nie łysy ale miał ten wyraz twarzy, taki odpychający, Kasia zawsze się go bała, a ich stosunki obracały się jedynie wokół codziennego "dzień dobry". Po jakichś 2 minutach żeby nie musieć z nim iść korytarzem Kasia oderwała się od jakże ciekawego zajęcia przewracania papierów i skierowała się w stronę jego gabinetu. Przed drzwiami z napisem Marek K. przeszły ją tysiące myśli, czegoż ten facet może od niej chcieć, przecież ona odpowiada przed Pawłem i to on zawsze wszystko z nim załatwiał. A może chce mi dać podwyżkę, awans, cholera wiedziała że takie zastanawianie się nic nie da więc szybkim ruchem złapała za klamkę i weszła do biura szefa.
- Proszę usiąść - odezwał się Marek siedzący w swoim wielkim fotelu.
Kasia rozejrzała się po pokoju. Był całkiem duży, dwa wielkie okna, parę obrazów, szafa, wielkie biurko i jeszcze większy fotel - typowe biuro szefów z filmów - pomyślała lekko się uśmiechając. Marek tym czasem przyjrzał się jej dokładnie, a było na co popatrzeć. Kasia była 32 letnią mężatką, bardzo zgrabną o brązowych włosach, pełnych kuszących ustach, wielkich zielonych oczach i jeszcze większych sterczących do góry piersiach. Jej największym atutem były jednak nogi, wiedziała o tym, dlatego często chodziła w krótkich spódniczkach - jedną z nich miała i dziś, bardzo kuszącą, przewiewną w kolorowe kwiatki, ponad sukienką ubrana była w białą bluzeczkę pod którą nie miała nic prócz piersi. Kasia usiadła naprzeciwko szefa, w niewielkim fotelu, nałożyła nogę na nogę i czekała.
- Zapewne zastanawia się pani dlaczego panią wezwałem? - odezwał się w końcu.
- Tak, słucham.
- Otóż... sprawa nie jest prosta... hmm pracuje pani w naszej firmie 5 lat?
- Tak.
- hmm... jak pani chyba zresztą wie szykuje się parę zmian w naszej firmie.
- Tak słyszałam coś o tym.
Czyżby awans, jakieś stanowisko kierownicze, może dostanę posadę Piotra - Kasia zaczęła kalkulować w myślach.
- hmm... trochę ciężko mi to pani powiedzieć... ale obawiam się, że będę musiał panią... zwolnić.
- Co?! - mina kobiety od razu zmieniła się z lekkiego uśmiechu na co najmniej zdziwioną.
- Przykro mi, przyszły ciężkie czasy, potrzebne są zwolnienia, przykro mi.
- Ale to ja odwalam pracę w naszym dziale, ja jestem odpowiedzialna za te wszystkie kontrakty z ostatnich lat, ja!
- Wiem, ale nie mam nikogo innego kogo mógłbym zwolnić. Przykro mi.
- Dlaczego pan nie zwolni Agnieszki? Ona nic nie robi, to ja zawsze odwalam całą robotę, potwierdzi to Piotr.
- No wie pani... pani Agnieszka wykonuje inne prace, nie mogę jej zwolnić.
- Niby jakie? - odezwała się już mocno oburzona.
Szef wstał i w ciszy wolnym krokiem obchodząc biurko usiadł na nim od strony Kasi pod ukosem.
- No wie pani różne.
- Proszę mi powiedzieć, mogę robić to samo, nawet lepiej tylko proszę mnie nie zwalniać... z mężem zaczęliśmy budować dom, mamy długi, kredyty czekają na spłatę, a jak stracę pracę, o jejku, proszę. Mogę robić cokolwiek.
- Cokolwiek? No wie pani to nie jest cokolwiek, to bardzo ciężka praca a nie jakieś duperele.
- Proszę, będę wykonywać swoje obowiązki plus to co robi Agnieszka, tylko niech mnie pan nie zwalnia - wydusiła z siebie Kasia prawie ze łzami w oczach.
- No jeżeli tak pani zależy i jest pani gotowa przyjąć nowe obowiązki.
- Tak, proszę mi tylko powiedzieć co mam robić - niecierpliwiła się Kasia.
- Agnieszka... robi mi loda - szepnął Marek lekko pochylając się w stronę Kasi z drwiącym uśmiechem.
- Co?! O to, to nie, nie ma mowy, nie zrobię panu loda! - z oburzeniem wrzasnęła Kasia.
- Nie to nie, jutro otrzyma pani wymówienie - i kolejny drwiący uśmiech zawitał na jego twarzy.
Kasia wręcz nie mogła uwierzyć w to co się stało. Była wściekła, nie chciała zdradzać męża ale cholera potrzebuje tej pracy, cały jej i męża świat legnie w gruzach, kredyty ich zniszczą, nawet jeżeli znajdzie inną pracę to i tak nie będzie tyle zarabiać, a pieniądze są im potrzebne od zaraz.
- Jakby to miało wyglądać? - wyszeptała cicho w stronę siedzącego na biurku szefa.
- No wie pani, bierze pani do ust...
- Tak wiem - przerwała Kasia - ale tylko raz i nikt się o tym nie dowie, dobrze?!
- Oczywiście kochanie, to będzie nasza słodka tajemnica.
I znowu ten jego uśmiech, miała ogromną chęć przywalić mu w tą jego parszywą gębę.
- Hmm... zamruczała cichutko pod nosem Kasia, kalkulując w między czasie że to przecież nie zdrada, nie będzie z nim uprawiać seksu, ale z drugiej strony jakby się jej mąż dowiedział to chyba by ją zabił.
- To jak kotku, rozepniesz mi spodnie? - Marek przesunął się na wprost siedzącej Kasi i siedząc rozłożył szeroko nogi.
Kasia już nic się nie odezwała, jedynie lekko podsunął i wyciągając ręce złapała za rozporek. Miała duże opory ale chcąc zatrzymać posadę musiała to zrobić. Powoli rozsunęła rozporek i wsadzając w jego spodnie rączkę wyciągnęła jego na wpół sterczącą maczugę. Mimo że jego penis nie był w pełnym zwodzie prezentował się całkiem nieźle. Kasia zaczęła lekko go ugniatać by już po chwili zobaczyć go w pełnej klasie. Penis Marka miał około 16cm, gruby, żylasty w zasadzie nie różnił się od penisa jej
męża, jednakże tego się brzydziła. Miała wielkie opory by przystawić do niego usta i zabierała się do tego bardzo powoli.
- No mała nie udawaj zakonnicy tylko bierz w usta i mocno ssij. Nie muszę Ci chyba przypominać że masz to zrobić lepiej od Agnieszki.
Kasia nachyliwszy się nad jego pałą musnęła go lekko językiem, poczym wsadziła jego główkę w usta i zaczęła rytmicznie poruszać głową. Jej prawa ręka powędrowała do nasady penisa i zaczęła nią mocno poruszać, lewą zaś złapała go za jądra i zaczęła ugniatać - chciała go jak najszybciej doprowadzić do orgazmu. Ssała najmocniej jak potrafiła, pluła na niego i mocno ugniatała. Marek natomiast był nie wzruszony jej staraniami, nie takie kurwy mu ciągnęły laskę, był długodystansowcem i potrzebował czegoś więcej by dojść niż zwykłego mocnego ssania. Kasia ssała mu tak już z 5 minut, zaczęły ją boleć usta, ręka i kark. Cholera bydlaku, spuść się wreszcie - powtarzała w myślach. Jednak Marek nie miał zamiaru jeszcze dochodzić, chciał ją upokorzyć, kochał to robić.
- Hej mała może ściągniesz bluzeczkę?
- Nie! - warknęła kobieta i ponownie wsadziła go głęboko w usta.
- Nie denerwuj się słodka, chciałem Ci tylko pomóc bo coś Ci nie idzie. Jak pokażesz mi swoje piersi to może szybciej dojdę.
Kasia jednak wolała obciągać mu dłużej aniżeli pokazać swoje skarby takiemu bydlakowi. Szef jednak zaczął się niecierpliwić, złapał mocno kobietę za tył głowy i zaczął się w nią wbijać. Pieprzył jej usta jakby to była cipa. Kasia zaczęła się krztusić, z oczu popłynęła jej łza, była przerażona, to ona wolała kontrolować sytuacje. Marek tymczasem wbijał się w nią coraz mocniej, czasami tak mocno że nos Kasi dotykał jego brzucha. Chciała żeby przerwał jednak on był nie zmordowany. W pewnym momencie Marek złapał Kasię za ramiona, mocno pociągnął do góry, obrócił i mocno przywarł do biurko, ustawiając się za jej zgrabnym tyłeczkiem.
- Nie proszę, nie rób mi tego! Błagam, pomocy! - oprawca jednak momentalnie złapał wrzeszczącą Kasię i zatkał swoją wielką łapą jej usta.
Kobieta leżała teraz na biurku brzuchem, mocno przygnieciona z wypiętym tyłeczkiem i nogami opadającymi poza blat. Mężczyzna szybko podniósł sukienkę i jednym mocnym ruchem rozerwał jej stringi. Była bezbronna jednak nadal próbowała walczyć, wyrywała się ale wiotkie ciało nie miało szans z silnym dorosłym mężczyzną. I w tedy go poczuła, wbił się w nią z całej siły aż po same jaja - zawyła z bólu. Marek zaczął szybko poruszać biodrami, jak maszyna, coraz mocniej, do końca, to znów wychodził i wbijał się w nią spowrotem. Kasią jęczała, nie mogła krzyczeć, było jej jednak dobrze, Marek wiedział jak dogodzić kobiecie. Nagle puścił jej twarz i mocno złapał za włosy podciągając do siebie, drugą ręką złapał ją za pierś i zaczął mocno ugniatać. Kobieta odpływała.
-Tak właśnie tak, nie przestawaj! - krzyczała już głośno.
Jeszcze nigdy nikt jej tak nie pieprzył, to było niesamowite, jęczała mocno posuwana od tyłu.
- O tak dziwko, lubisz to! - sapał jej do ucha.
Posuwał ją tak dobre 10 minut, w niezmiennym tempie, z całych sił, oboje byli zalani potem. Markowi jednak znudziła się ta pozycja, złapał ją mocno, obrócił i położył plecami na biurku zadzierając jej zgrabne nogi do góry. Nie czekał, od razu wbił się w nią z całych sił i zaczął swój galop. W tej pozycji miał swobodny dostęp do jej piersi, które mocno ugniatał. Patrzył na jej nagie ciało, falujące piersi i gorącą, lekko owłosioną cipeczkę w którą co rusz wbijał się jego ogier.
- Co tu się dzieje? - Usłyszała Kasia jakby przez mgłę.
To był Piotr, stał w drzwiach i przyglądał się jak szef posuwa jego koleżankę z pracy.
- Przyłączysz się czy będziesz tak stał jak ciota? - mówiąc to szef zaczął jeszcze mocniej trzymać i posuwać kobietę.
- Nie proszę, zostawicie mnie! - Kasia mocno się wyrywała jednak silne owłosione ręce oprawcy bez najmniejszych problemów panowały nad sytuacją.
Piotr był już przy nich, jednym ruchem ściągnął spodnie, wskoczył na biurko, chwycił Kasię za głowę i zapakował penisa w jej gorące usta aż po same jaja. Kobieta zawyła czując jego pałę w gardle, nie mogła jednak nic zrobić, poddała się jego zabiegom. Paweł po kilku ruchach w jej gorących ustach doszedł, strzelił mocno do jej gardła, musiała przełknąć, podobało się jej to jednak. Marek tym czasem nadal pracował w jej cipce, wbijał się w nią z całych sił jak oszalały, Kasia odpływała, jej ciałem wstrząsnął ogromny orgazm, telepała się, miała skurcze ciała. To co działo się z Kasią miało i wpływ na Marka który po kilku ruchach w jej spazmach zaczął dochodzić. Złapał kobietę za szyję, ściągnął z biurka i nakazał ssać. Kobiecie po takim orgazmie ciężko się było za to zabrać, dlatego ponownie złapał ją za tył głowy i zaczął posuwać. Dochodził, teraz to jego ciałem przeszły skurcze. Wystrzelił jej prosto w usta, mało co a by się zakrztusiła, musiała przełykać jego spermę, jednak w tym momencie nie miała żadnych oporów. Łapczywie ssała i oblizywała jego pałę ze spermy.
- No nieźle mała, byłaś niesamowita! - Marek obrócił się i skierował w stronę swojego fotela wyciągając w między czasie cygaro którym poczęstował również Piotra.
Dopiero teraz do niej dotarło co zrobiła. Oddała się tym bydlakom, zamiast protestować, walczyć z nimi cały czas, dała im się zerżnąć bez sprzeciwów.
- To skarb mieć kogoś tak kreatywnego i chętnego do współpracy w firmie hehe, to byłby grzech zwalniać kogoś takiego jak ty hehe doprawdy uwierzyłaś że chcę cię zwolnić? - szef śmiał się jej prosto w twarz.
- Ty bydlaku, nigdy więcej nie waż się mnie dotknąć, skurwiel z ciebie! - krzyczała ze łzami w oczach.
- No i po co te nerwy przecież ci się podobało - obaj mężczyźni warknęli śmiechem.
Kasia ubrała szybko sukienkę i wycierając twarz z resztek spermy wybiegła z biura szefa w stronę wyjścia.
Przez noc nie mogła zasnąć, ciągle myślała jaka była głupia. Przez następne trzy dni nie poszła do pracy, była wściekła i roztrzęsiona, jej mąż to zauważył, ona jednak nie mogła mu nic powiedzieć, nikomu nie mogła, miała ochotę pójść na policję jednak tego nie zrobiła, bała się reakcji męża, rodziny, kolegów z biura. Po trzech dniach wróciła do pracy, koledzy i koleżanki rozpytywali ją dlaczego jej nie było, ona jednak subtelnie broniła się chorobą. Usiadła przed biurkiem, leżały tam
niedokończone papiery z tego jakże feralnego dnia, włączyła komputer, na pulpicie zobaczyła dziwny nowy folder którego wcześniej nie było, zajrzała do niego. Był tam jakiś plik wideo, włączyła go - o kurwa! - wrzasnęła w myślach - ten bydlak wszystko nagrał, kamera skierowana była z szafy, widziała siebie robiącą loda, ogarnęła ją wściekłość. Biegiem wkroczyła do gabinetu szefa.
- Ty skurwielu!
- O witam panią Kasię, właśnie o pani rozmawialiśmy.
W pokoju był szef i Paweł, oboje z drwiącymi uśmiechami.
Takie sytuacje powinny zdarzać się tylko w opowiadaniach. Lepiej znajdź kogoś przez internet i umów się na spotkanie pełne przyjemnych doznań!