Słodkie przebudzenie
2.październik 2019Na moje oczy padły promienie słońca. Zaczęłam zaciskać mocniej powieki i wiercić się, licząc na to, że uda mi się ich uniknąć. Ale to nie słońce mnie budziło... I nie z tego powodu się wierciłam. Coś było nie tak, coś było... Dziwne. To ta dziwność mnie wybudzała. Tylko skąd się wzięła? Takie dziwne uczucie...
Starałam się zlokalizować jego źródło, ale mój jeszcze na wpół śpiący organizm nie chciał mi tego powiedzieć. Zdałam sobie sprawę, że to dziwne uczucie jest bardzo przyjemne i zaczęłam się wybudzać, chcąc dowiedzieć się, co się dzieje. W miarę, jak mój organizm był coraz bardziej świadomy, a coraz mniej spał, zaczęłam zauważać, że czuję coś szorstkiego i wilgotnego, co powoduje małe igiełki przyjemności, rozchodzące się po całym ciele. Ale skąd się rozchodziły...? Obudź się, cholero jedna! Coś Cię tu omija. Mój własny głos rozsądku obudził mnie do reszty i wtedy zrozumiałam.
Rozkosz paradoksalnie ocuciła mnie ze snu i omamiła swym cudownym całunem, jednocześnie przywracając i odbierając mi trzeźwe myślenie. Tym razem wyraźnie poczułam wilgotny, szorstki język, kreślący nieznane mi zawijasy wokół mojej łechtaczki. To właśnie ten język był powodem mojej pobudki, ten wilgotny, silny, szybki, doprowadzający mnie do rozkosznych zawrotów głowy język. Odruchowo, w niekontrolowany sposób zaczęłam zaciskać nogi na głowie mojego budzika, ale silne dłonie przytrzymały moje uda i jeszcze bardziej je rozchyliły.
Chciałam zanurzyć palce w tak dobrze znanym mi gąszczu brązowych włosów ukrytych pod kołdrą między moimi udami, ale w momencie, gdy chciałam to zrobić, zdałam sobie sprawę z tego, że kochanek zanim przystąpił do budzenia mnie, przywiązał mnie do łóżka. Byłam skrępowana i zdana na łaskę lub niełaskę tego cholernego i cholernie seksownego bruneta. Och, jak on cudownie to robił...
Nagle język przestał podróżować wzdłuż mojej muszelki, a spod kołdry wyłoniła się brązowa czupryna. Chłopak spojrzał na mnie swoimi cudownie brązowymi oczami (jak na mnie działają te jego oczy...) i uśmiechnął się łobuzersko.
- O, nie śpisz już. Obudziłem Cię..?- jego udawana skrucha była tak pełna radosnej satysfakcji, że mogłam się tylko roześmiać.
- No jakoś tak... Coś mnie obudziło.- udało mi się powiedzieć, pomimo bardzo drżącego z podniecenia oddechu.
- Tak?? To dobrze, że już nie śpisz. Nie muszę Cię dalej budzić- zaczął się ode mnie odsuwać, chcąc sprowokować mnie, bym prosiła o więcej. Za dobrze mnie znał.
- Oj nie nie! Ja dalej śpię!- natychmiast położyłam głowę na poduszce i przymknęłam oczy na tyle, żeby móc go obserwować.
Odsunął kołdrę, odkrywając nas i znów zanurkował między moimi nogami. Gdy tylko dotknął językiem mojej muszelki, zalała mnie fala ciepła. Byliśmy ze sobą już trochę czasu, doskonale wiedział co, gdzie i jak robić, żeby doprowadzić mnie na skraj szaleństwa. Pieścił ją, lizał, ssał dokładnie tak, jak uwielbiam. Rozkosz odbierała mi rozum. W tym momencie wyciągnął dłonie i zaczął pieścić moje duże, krągłe piersi. Delikatnie je ugniatał, zahaczając opuszkami o sutki, każdy z dwiema maleńkimi metalowymi kuleczkami po bokach. Już wcześniej moje sutki były wrażliwe, ale po przekłuciu najmniejsza pieszczota odbierała mi dech. Chłopak objął moją łechtaczkę wargami i zaczął ją ssać, jednocześnie pieszcząc moje sutki, co napełniało mnie taką rozkoszą... Jego palce lekko uciskały, łaskotały i drażniły sutki, a mi z rozkoszy kręciło się w głowie. Tak bardzo chciałam wpleść palce w jego włosy, zacisnąć je, docisnąć jego twarz do tego strategicznego miejsca... Ale nie mogłam. Mogłam jedynie leżeć i jęczeć, więc to właśnie robiłam. Tak strasznie podniecała mnie i denerwowała ta bezradność!
Kochanek oderwał usta od łechtaczki, podniósł się na rękach i zrównał swoją twarz z moją. Gdy mnie pocałował, poczułam smak mojej kobiecości. Lekko kwaskowata słodycz na języku sprawiła, że zaczęłam na dole pulsować z podniecenia. Wtedy mój mężczyzna wsunął palec do mojego wilgotnego wnętrza i zaczął nim powoli poruszać, a ja z rozkoszy aż jęknęłam. Zaśmiał się lekko, a uczucie jego śmiechu na moich ustach sprawiło, że ponownie jęknęłam, a moje wnętrze zacisnęło się lekko na jego palcu. Mruknął trochę z zadowolenia, trochę z podniecenia. Nie przestając mnie całować, spytał:
-Mhh.. Chciałabyś...?- usłyszałam w jego tonie prośbę. W tym momencie nacisnął lekko na mój punkt G, a ja nie byłam w stanie wydać siebie nic więcej, niż nieartykułowane, pełne błagalnego tonu "Mhmm..".
Bez zbędnych dopowiedzeń, wrócił między moje nogi i na powrót przywarł ustami do mojej łechtaczki, w dalszym ciągu pieszcząc mnie palcem wewnątrz. Fala przyjemności, która mną zawładnęła, przyszpiliła mnie do łóżka. Przestałam się kontrolować, moje ciało drżało przy każdym jego ruchu językiem lub palcem. Przyspieszył swoje pieszczoty, a gdy wsunął we mnie drugi palec, byłam już bliska orgazmu. Każdym swoim ruchem pieścił moją łechtaczkę i punkt G, doprowadzał mnie do szaleństwa. Dobrze wiedział, że jestem już blisko. Przyspieszył, niemalże rżnął mnie palcami, doprowadzając mnie do niewyobrażalnie intensywnego orgazmu. Rozkosz zawładnęła całym moim ciałem, zaczęłam się wić, wyrywać, ale on mocno trzymał mnie w miejscu. Jęki przerodziły się w krzyk, a przed oczami zatańczyły mi mroczki. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję, a on nie przestawał. Pozwoliłam sobie na całkowite rozluźnienie ciała i oddałam się jego niesamowitym pieszczotom.
Kiedy dostałam wytrysku, zaczął spijać moje soki, raz na jakiś czas powtarzając pełne podniecenia "Mhm..", którym wręcz błagał mnie, bym się nie spięła i nie zatrzymała wytrysku. Było mi tak cudownie, tak intensywnie, orgazm trwał i trwał, a ja napawałam się rozkoszą. Gdy wysunął ze mnie palce, nachylił się nade mną, by mnie pocałować. W momencie, w którym odwzajemniłam pocałunek poczułam, jak do ust spływa mi
słodkawy, lekko cierpki płyn. Maleńka strużka mojego wytrysku nie trafiła z jego ust do moich i ciekła mi po policzku. Połknęłam własne soki i odetchnęłam ciężko.
Chłopak uklęknął między moimi kolanami, patrząc, jak leżę wyczerpana orgazmem.
- Chyba nie sądzisz, że to koniec?- Kochanek uśmiechnął się do mnie, kładąc dłoń na ogromnym wybrzuszeniu w swoich bokserkach.
- Chętnie bym pomogła, ale mam związane ręce, słonko.
Nachylił się nade mną, spojrzał mi głęboko w oczy tym spojrzeniem, które sprawiało, że niezależnie jak byłam zmęczona i nie w nastroju, zawsze przechodził mnie dreszcz podniecenia.
- Do tego nie potrzebuję Twoich rączek, królewno. Wystarczy mi Twoja cipka.
Wzdrygnęłam się na dźwięk tego słowa czując, jak wilgoć znów we mnie wzbiera. Pocałowałam go mocno, przygryzając mu wargę.
- W takim razie zrób ze mną, co zechcesz.
Na to tylko czekał. Złapał mnie za biodra i szarpnięciem wymusił na mnie obrócenie się na brzuch. Natychmiast podparłam się na kolanach i wypięłam dla niego zgrabny tyłeczek. Złapał mnie za biodra, a ja poczułam jego męskość przez materiał bokserek. Ocierał się tak o mnie przez chwilkę, drażniąc moją muszelkę szorstkim materiałem, jednocześnie zostawiając w tym miejscu wilgotną plamkę. Usłyszałam, jak zsuwa bokserki i nie musiałam długo czekać, żeby poczuć przy mojej dziurce twardą główkę jego penisa. Delikatnie wsunął czubeczek główki do środka, a mi zrobiło się gorąco. Ale nie wsunął się do środka, chciał się mną trochę pobawić. Kilka razy wsuwał i wysuwał sam czubek, kilka razy przesunął główką po całej długości mojej cipki, drażniąc łechtaczkę. Robił to bardzo powoli, doprowadzając mnie na skraj wytrzymałości. Tak bardzo chciałam go już poczuć w sobie... Nie wytrzymałam i sama biodrami naprowadziłam członka na moją dziurkę. Nie spotkało się to z jego aprobatą, już po kilku sekundach na moim pośladku widniał piekący, czerwony ślad jego dłoni.
- Niegrzeczna dziewczynka. Ja zdecyduję, kiedy. Nie Ty, zrozumiano?
Burknęłam coś w poduszkę w odpowiedzi, ale to również mu się nie spodobało. Złapał mnie za włosy i szarpnął, zmuszając mnie do podniesienia głowy z poduszki.
- Zrozumiano?- przybrał ton nieznoszący sprzeciwu. Ten boski, seksowny, władczy ton głosu, który sprawiał, że z rozkoszą stawałam się dla niego małą, grzeczną dziewczynką, jego własną zabawką.
- Tak, Proszę Pana..
- Tak lepiej- uścisk na moich włosach lekko zelżał, ale wciąż stanowczo je trzymał.- Więc czyja jesteś?
- Pana... Tylko Pana...
Uwielbiałam, gdy to ze mną robił, gdy sprowadzał mnie do parteru, przejmował nade mną kontrolę. Uwielbiałam mu się oddawać.
Puścił moje włosy, przesunął dłoń wzdłuż kręgosłupa, przyprawiając mnie o ciarki i dał siarczystego klapsa, od którego wyrwał mi się mały jęk. Nagle wszedł we mnie, gwałtownie, mocno, cały. Zaskoczona rozkoszą, która niespodziewanie wypełniła moje ciało, wręcz krzyknęłam. Nie dał mi chwili, by odetchnąć, natychmiast zaczął mnie mocno brać. Dokładnie czułam, jak rozpycha swoim twardym penisem ścianki mojej pochwy, jak całą mnie sobą wypełnia. Każdym pchnięciem ocierał się o mój punkt G, wyrywając z mojego gardła coraz to kolejne i intensywniejsze jęknięcia i powodując drżenie całego ciała.
- O tak.... Jesteś tak mokra.... Uwielbiam Twoją cipkę...- usłyszałam nad sobą między jednym jego jęknięciem, a drugim.
Czułam, że zaraz wybuchnę, każdy jego ruch w moim wnętrzu przybliżał mnie do drugiego orgazmu. Po kilku minutach zaczęłam czuć przedorgazmowe skurcze, a on jeszcze bardziej przyspieszył. Rżnął mnie jak szalony, a ja poczułam, że do orgazmu brakuje mi raptem kilka jego pchnięć.
- Tak, proszę... Nie przestawaj....- zdołałam wyjęczeć ostatkami sił.
Nie zamierzał przestać, brał mnie bez opamiętania. Jeszcze tylko kilka, jeszcze raz, ooch, jeszcze.... Oooh!
Rozkosz zawładnęła całym moim ciałem i umysłem, wstrząsała mną gorącymi falami, które rozchodziły się od muszelki, aż do koniuszków palców, odbierając mi dech. W głowie mi zaszumiało, a moja pochwa zaciskała się na jego penisie w spazmatycznych skurczach.
Poczułam, jak jego penis twardnieje jeszcze bardziej, cudownie rozpychając moją cipkę i zwiastując jego szczyt. Zaczął gardłowo pojękiwać i mocniej wbijać się w moje wnętrze, uderzając o ujście szyjki macicy.
Nagle wbił się we mnie mocno do samego końca i zalał mnie salwą gorącej spermy z przeciągłym jęknięciem. Czułam, jak jego penis pulsował w moim wnętrzu, gdy osiągnął orgazm. Zadrżał jeszcze kilka razy, wchodząc głęboko, aż opadł na moje plecy, oddychając ciężko. Leżeliśmy tak jeszcze chwileczkę, zmęczeni i zaspokojeni, próbując uspokoić oddechy.
Objął mnie i pocałował delikatnie po plecach i karku, wysuwając w tym czasie wiotczejącego powoli członka.
- Jesteś cudowna....- szepnął mi zmęczony do ucha.
- Ty też.. .. Możesz mnie tak budzić codziennie.
Szukasz partnera/partnerki, z którym/którą taki poranny seks stałby się przyjemną codziennością? Zarejestruj się ZA DARMO na naszym portalu erotycznym już dzisiaj i znajdź odpowiedniego kochanka/kochankę!